LOGOWANIE | REJESTRACJA


NowościTesty ANRecenzje użytkownikówKatalog sprzętuObserwacjeArtykułyGaleria

Raport CN: "The Caldwell Objects"
[ARTYKUŁY] 2007-11-29 | Tom Trusock | źródło www.cloudynights.com

PODRĘCZNIKI GŁĘBOKIEGO NIEBA - OBIEKTY CALDWELLA
Stephen James O'Meara

Autor: Tom Trusock


Tekst oryginalny: The Caldwell Objects - Deep-Sky Companions
Tłumaczenie: Marcin Siudzinski (Astronoce.pl)



Poziom: astronomowie-teoretycy oraz obserwatorzy od początkujących do zaawansowanych
Wiek: 15 i powyżej
Stron: 484
Oprawa: twarda
Wydawca: Sky i Cambridge
Podsumowanie: kolejna pozycja z serii Deep-Sky Companions (Podręczniki Głębokiego Nieba), O'Meara zdecydował się w większości zachować wcześniejszą formułę; czytelnicy znajdą tu obiekty Caldwella wraz z wrażeniami znad okularu, zdjęciami, rysunkami, mapami i danymi historycznymi

Znów O'Meara, a tym razem stawia czoło obiektom Caldwella.

Obiekty Caldwella? Co to za jedne? Cóż, to stosowne pytanie, widząc jak młoda jest ta lista... Jeśli spytać Sky Publishing lub Patricka Moore, obiekty Caldwella to duchowi następcy obiektów Messiera, lista celów dla astronoma amatora chcącego pójść dalej po osiągnięciu swojej inicjacji z Messierami. Jeśli spytać astronoma amatora będącego właśnie w pobliżu - można by otrzymać odrobinę inną odpowiedź.

Zaczynając, pozwól, że zaprezentuję nieco podłoża historycznego związanego z obiektami Caldwella - jej całość zawarta jest w książce O'Meary - a której większość napisana była wcześniej przez twórcę listy - Sir Patricka Moore, czcigodną ikonę brytyjskiej astronomii amatorskiej, długoczasowego, sięgającego poza astro-standardy, eksperta. Moore dziwi się, dlaczego lista Messiera była tak niepełna i dlaczego oczywiste na pierwszy rzut oka pozycje zostały pominięte (Gromada Podwójna, Ślimak, itp...). Gdzie ma się skierować amator astronomii po Messierach? Jego celem przy planowaniu katalogu było, aby wszystkie obiekty były dostępne dla amatorów używających współczesnych 4-calowych i większych teleskopów pod ciemnym niebem. Ponieważ oznaczenie M było w użyciu, nazwanie ich Obiektami Moore'a nie wchodziło w grę, ale "Na szczęście" (pisze on) "moje właściwe nazwisko jest dwuczłonowe: oficjalnie jestem Patrick Alfred Caldwell-Moore". I tak powstał katalog Caldwella.

Chociaż sam nie wyznaję popularnego poniekąd trendu "nagonki na Caldwella" (osobiście, mimo iż kwestionuję pewne obiekty z listy, uważam, że to godna pochwały próba popularyzacji niektórych jaśniejszych i ciekawszych obiektów nie ujętych na liście Messiera), byłbym nieco niedbały jeśli nie zasygnalizował bym Ci w tym momencie w pewnym stopniu kontrowersyjnej kwestii. Istnieje, delikatnie mówiąc, dyskusja na temat Caldwelli. Podejrzewam, że większość amatorów byłoby udobruchanych jeśliby różne wmieszane w nią grupy odwoływały się raczej do Listy Caldwella niż do Katalogu Caldwella czy Obiektów Caldwella. Używanie któregoś z dwóch ostatnich określeń, prowadzi do wskazywania wymienionej osoby jakoby maczała palce w pierwotnym odkrywaniu lub katalogowaniu obiektów. Moore po prostu wziął obiekty już istniejące i wciągnął je do swojego katalogu. Inni amatorzy uważają za nieco aroganckie brać dobrze znane obiekty, jak mgławica Ameryka Północna (NGC7000) czy Gromada Podwójna (NGC884/869) i przemianowywać ich na C20 czy C14 - twierdząc (poniekąd słusznie, w mojej opinii), że nikt nie będzie pamiętał nowych oznaczeń - więc po co im nowe oznaczenie na pierwszym miejscu? Czy Moore nie mógłby po prostu używać istniejących numerów katalogowych, wszystko jedno z którego katalogu są, niż zmieniać nazwy obiektów skatalogowanych od setek lat? Co powstrzymuje jakiegokolwiek obserwatora od zrobienia tego samego zgłaszając swoją własną listę? (Nic - bo niby dlaczego?) Podejrzewam, że ładunek autentycznego sprzeciwu ma po części źródło w poczuciu - słusznym czy niesłusznym - że Sky Publishing i Patrick Moore sforsowali listę Caldwella jako przedsięwzięcie reklamowe.

Jeszcze większa dyskusja wiąże się z doborem obiektów które Moore wybrał (i których nie wybrał). Caldwell 9 jest lepiej znany jako Mgławica Grota (Cave Nebula - Sharpless 2-155), wciąż bardzo trudno widoczna nawet w sprzętach o średniej aperturze pod ciemnym niebem. A to jedynie przykład ciekawego wyboru.

Tak czy inaczej - to nie artykuł o zaletach i wadach listy Caldwella, to recenzja The Caldwell Objects O'Meary.

Jeśli nie czytałeś recenzji CN na temat The Messier Objects, zechcesz może przetrząsnąć dział subskrypcji i rzucić na nią okiem. The Caldwell Objects to część druga serii Deep-Sky Companions (Podręczniki Głębokiego Nieba), natomiast The Messier Objects to część pierwsza. Nie musisz posiadać The Messier Objects aby dobrze się bawić przy The Caldwell Objects, ale w tej drugiej pominięto rozdział mający na celu pomóc nowicjuszom w rozpoczęciu przygody z astronomią. Dla większości z nas, to przypuszczalnie niewielka strata.

Pierwszy rozdział O'Meary jest o samej książce - jego sprzęcie, technikach, źródłach, poprawkach względem oryginalnej wersji listy Caldwella S&T (no, no!), oraz szczegółach na temat miejsca obserwacji. Te ostatnie oceniłem jako szczególnie interesujące. Zazwyczaj obserwuje on ze szczytu Mt. Kilauea na wysokości 4200 stóp na dużej wyspie hawajskiej i ma niczym nie zakryte widoki do -70 stopnia szerokości, tylko cztery obiekty Caldwella są poniżej jego horyzontu - to coś co amatorzy obserwujący z bardziej typowych szerokości 35-45 stopni powinni mieć na uwadze. Mimo iż ciemne, miejsce jego obserwacji nękane jest przez wyziewy wulkaniczne mające oczywisty negatywny wpływ na jego sprzęt. Nawiasem mówiąc, pracując nad książką, Steven narzeka, że nie jest tak ciemne jak bywało dawniej - wkraczamy w maksimum aktywności słonecznej, i zwraca uwagę na wzrost naturalnego rozświetlenia nieba - aby być uczciwym, rozwój ludzkości wpływał i wpływa negatywnie na nieskażone niebo, poza tym - jak wielu innych obserwatorów ma szansę stwierdzić naturalne pojaśnienie nieba wywołane maksimum słonecznym? Aby zarejestrować pozostałe cztery Caldwelle, O'Meara dwukrotnie podróżował do Nowej Zelandii i raz do Południowej Afryki. To dopiero podróż badawcza!

Jego celem było obserwować Caldwelle w swoim 4" Genesis (w miarę możliwości) lub w czymś co dałoby zbliżone obrazy. Warto zauważyć, że nawet ze swoim bajkowym wzrokiem i ciemnym niebem, kilka obiektów Caldwella było ledwo widocznych i w rzeczywistości, aby uzyskać najlepsze obrazy, wymagają one większych teleskopów.

Rozdział drugi przejmuje główny ciężar książki i złożony jest z jego obserwacji, map (nieco lepszych od tych w The Messier Objects, ale wciąż uważam, że mogły by być udoskonalone), wrażeń znad okularu, rysunków oraz anegdot historycznych. Steven inteligentnie wskazuje nam również ciekawe cele w tym konkretnym rejonie (czasami cele te są ciekawsze od obiektów Caldwella), powielając tym samym pomysł z The Messier Objects.

Rozdział trzeci poświęca przedstawieniu swoich obserwacji 20 efektownych obiektów spoza listy Caldwella (a niektóre z nich świetnie zastąpiłyby obiekty obecne na liście, jak Caldwell 9). Warto wspomnieć, że mimo iż są podane stosowne informacje (RA, Dec, Mag i rozmiar) to nie ma map ani rysunków - coś w stylu "światła" naprowadzającego na obiekty, promującego je.

Załącznik B przedstawia nam teorię O'Meary dlaczego Messier nie objął Gromady Podwójnej, a mimo że intrygującą (nie mam zamiaru jej tu wyjawiać), nie jestem pewien czy całkowicie zgadzam się z jego rozumowaniem, ale duża jej część to całkiem logiczna spekulacja która tworzy ciekawą lekturę.

Podczas gdy jej zamierzeniem jest być przewodnikiem obserwacyjnym, czerpałem z The Caldwell Objects więcej zadowolenia przy stosowaniu w astronomii "fotelowej", kiedy Słońce jest wysoko lub na niebie panują chmury. The Caldwell Objects cierpią na kilka podobnych mankamentów co wcześniejsza książka O'Meary; największym grzechem jest brak przyzwoitych map. Mimo iż nieco to tu poprawiono, jeśli intencją książki jest bycie przewodnikiem obserwacyjnym używanym przy teleskopie, jest wciąż wiele do zrobienia. Na dodatek, każda praca podobna do tej, roznieca (niezamierzenie) "urojenie zerkania" obserwatora, a czytający ją podczas obserwacji lub krótko przed nimi amator astronomii powinien mieć tego świadomość i czynić wszelkie próby bycia pewnym, że to co widzi, widzi naprawdę.

The Caldwell Objects jest także nieco dłuższa niż The Messier Objects. Chociaż O'Meara jest zajmującym pisarzem, sama objętość księgi może wystawić cierpliwość niektórych czytelników na próbę - a to byłoby okropne, jako że jest w niej dostatek dobrych informacji.

Dla amatora szukającego listy obiektów z którymi można się zmierzyć po Messierach, katalog Caldwella jest jedynie jednym z wielu które istnieją: Lista Najpiękniejszych Obiektów N.G.C. RASC i Herschel 400 to dwa z nich w mojej opinii doskonałe, ale żaden z nich nie został potraktowany tak jak Caldwella. Książka O'Meary to doskonały podręcznik dla obserwatora chcącego zrobić kolejny krok poza Messiery. Chociaż niektórzy woleliby aby wybrał on lepszy katalog, nikt na poważnie nie wini go za jego podejście.

Odnośniki:

Cartes du Ciel: naprawdę pierwszorzędny, darmowy (!) komputerowy atlas nieba Patricka Chevalley - użyj go do wydruków odpowiednich map do swojego własnego polowania na Caldwelle.
http://www.stargazing.net/astropc/

Najpiękniejsze Obiekty N.G.C. RASC
http://www.edmontonrasc.com/finengc.html

Herschel 400
http://www.astroleague.org/al/obsclubs/herschel/h400lstn.html

The Caldwell Catalogue - Alister Ling; Popsuty dobry pomysł - poza tym kilka dobrych pomysłów już istnieje
http://members.aol.com/anonglxy/lingmoor.htm

O'Meara oznajmia, że Caldwell 105 jest najdalej na południe wysuniętym obiektem Caldwella widocznym ze Stanów Zjednoczonych.







Brak komentarzy do bieżącego wątku!


Możesz dodać swój komentarz po zalogowaniu.


Wszystkie prawa zastrzeżone / All rights reserved
Copyright © by Astronoce.pl | Design & Engine by Trajektoria