Burza mózgów na grupie Signala i ostatecznie we czterech dojechaliśmy na Folwark. Opłacało się, a po dwóch miesiącach braku obserwacji to była wręcz nirwana. Niebo czyste, przewiane, lekki wiatr, brak wilgoci, choć pod koniec sesji optyka zaczęła rosić, a na samochodach i tubach pojawiła się cienka warstwa lodu.

Ja większość czasu spędziłem przy M42, sporo przy Marsie, a pojedyncze chwile na innych obiektach.

M42 była przebojem tej sesji. Przywaliłem jej z różnych okularów i filtrów, od CLS, przez UHC, po OIII. Ciemny Pysk Ryby,wąsy vel skrzydła, kłębowisko mgławicowe wokół Trapezu. W 200x (LV 6mm) bez problemu było widać 6 składników Trapezu (A-F), a w wąskim polu LV cały Trapez był otoczony kłębami mgławicy.

Ciekawym doświadczeniem była dość nieudolna próba złapania Końskiego Łba (B33). Próbowałem w źrenicach wyjściowych 4,3mm i 2,9mm z filtrami CLS i OIII. Niestety, być może poświata IC 434 majaczyła w poprzek pola widzenia, ale Barnarda 33 ani widu. Będę jeszcze próbował z UHC i może uda się zdobyć H-betę, bo jednak miejsce mam obcykane i pozostaje wyzerkać Łeb. Na zdjęciu zaznaczyłem układy gwiazd, które widziałem. Dwie gwiazdki przy Łbie mają jasność 11 i 12 mag.

Mars w 200x pokazał ciemne obszary albedo, między innymi ciekawy kształt składający się z regionów Mare Tyrrhenum, Iapygia, Syrtis Maior, Mare Serpentis, Sinus Sabaeus i Sinus Meridiani. Filtr Moon ładnie kontrastował detale, ale nieco za słabo tłumił blask planety.

Złapałem też kometę C/2020 V2 (ZTF), która przechodzi teraz bardzo blisko Gwiazdy Polarnej. Trochę się naszukałem, ale ostatecznie ją namierzyłem. Jest dość mała, skoncentrowana i całkiem jasna (ok. 10,8mag).

Reszta obiektów to zimowa drobnica i nieco gwiazd podwójnych. Widziano także kilka meteorów, ale kto ich tam wie ;)

Oczywiście sporo pogadaliśmy, a przed 23 naszły chmury. Kiedy zaczęliśmy się pakować okazało się, że chmury zniknęły i jeszcze wróciliśmy na kilkanaście minut do obserwacji.

Jak na zimę warunki obserwacyjne były bardzo dobre, a komfort termiczny wręcz niespotykany jak na koniec grudnia. Jak się zwijaliśmy, to było 0°C, choć przy gruncie pewnie poniżej zera.