Szreniawa
29.05.2025 16.16 - 18.42
Thomas - Lunt LS50THa/B600 + Seestar S50
Acidtea - Seestar S50
Polaris - TS Photoline 72 + Nikon D5100Cel: rejestracja tranzytu ISS na tle Słońca
Środki: uświęcone przez celTen wyjazd na rejestrację tranzytu planowaliśmy od kilkunastu dni. Odkąd w roku 2020 zakończył działalność nieodżałowany serwis CalSky, podstawowym źródłem o tranzytach stał się serwis
ISS Transit Finder (>>
https://transit-finder.com/<<), który gorąco polecam. Ostateczna efemeryda z dnia tranzytu wyglądała tak:
Pinezka niebieska: centralny punkt tranzytu. Pinezka zielona: nasza miejscówka.
Oczywiście efemeryda na kilkanaście dni przed datą tranzytu była bardzo zgrubna, więc co jakiś czas sprawdzałem przebieg linii centralnej by zaplanować miejscówkę. Na szczęście, pomimo pewnych odchyłek, przebieg linii centralnej ostatecznie zatrzymał się na obszarach, które dość dobrze znam i mogłem wybrać dogodne miejsce na rejestrację tranzytu. Gorszą sprawą były prognozy pogody, bo nie napawały optymizmem, a nasz niedawny wypad na cienki Księżyc pół dnia po nowiu okazał się porażką właśnie przez niesprzyjającą pogodę, a dokładnie chmury ścielące się nad północno-zachodnim horyzontem. Tym bardziej drżałem na myśl o kolejnej porażce, szczególnie że w naszym hobby często sprawdzają się te najgorsze scenariusze.
Ponieważ różne modele pokazywały różne prognozy, z naciskiem na loterię 50/50, spotkaliśmy się z Thomasem o 15 i po krótkiej naradzie i spakowaniu sprzętu pojechaliśmy na z góry upatrzoną pozycję. Acidtea przyjechał wkrótce po nas. Miejsce idealnie nadawało się na taką sesję. Trawiasty placyk na dwa-trzy samochody, wystarczająca przestrzeń na sprzęt, otwarty zachodni horyzont i dość dobre osłonięcie krzewami rosnącymi wzdłuż drogi. Po dojechaniu na miejsce okazało się, że "parking" jest zajęty przez jeden samochód. Całe szczęście po chwili odjechał i mieliśmy całą miejscówkę dla siebie. O tej godzinie ruch był spory, byli też spacerowicze i biegacze, ale nikt nas nie niepokoił, choć na pewno wzbudzaliśmy zainteresowanie.


Jedną ze składowych prognoz na ten dzień były silne podmuchy wiatru i akurat one dość skutecznie utrudniały nam przygotowania, szczególnie mi ustawienie ostrości w lustrzance. Co gorsza, mieliśmy od zachodu i północnego zachodu otwarte pole, a akurat z tych kierunków wiało. Na szczęście mieliśmy sporo czasu, zdążyliśmy popatrzeć na Słońce w H-alfa, wycelować Seestary, a wszystko przy pełnych niepokoju spojrzeniach na grube, ołowiane łachy chmur płynące z północnego zachodu i co jakiś czas zakrywające Słońce. Jednak na kilkanaście minut przed tranzytem pojawiła się nadzieja, że grube chmury przejdą, a my trafimy na okienko czystego nieba. Emocje rosły, a ostatnie minuty i sekundy odliczaliśmy na głos. Dosłownie kilka minut przed zjawiskiem wiedzieliśmy już, że będzie dobrze. Trafiliśmy na sporą przerwę w chmurach i było jasne, że nawet wysokie cirrusy nam nie przeszkodzą. Mi w końcu udało się ustawić ostrość, a AZ GTi i Seestary bezproblemowo śledziły Słońce. Na niecałą minutę przed momentem tranzytu (17:31:44) chłopaki włączyli nagrywanie, Thomas przykleił oko do Lunta, a ja zmieniłem tryb migawki na seryjną i dwie sekundy przed czasem wystartowałem serię zdjęć mając nadzieję na rejestrację choćby jednej klatki z ISS. Po dwóch sekundach było po tranzycie. Radość i satysfakcję wyraziliśmy zróżnicowanymi dźwiękami, przejrzeliśmy na szybko materiały i resztę czasu spędziliśmy na obserwacjach wizualnych w świetle białym i H-alfa. Granulacja, plamy, pochodnie, filamenty, protuberancje. Było wszystko. Seeing był dość kapryśny, wiało, ale dało się obserwować. Ja w TS72 miałem ND5, UV/IR-cut i różne kombinacje okular-barlow. Do tego dorzuciłem kontrastujący filtr svbony Moon.
Widać jak wiało...
Stopklatka z Seestara
TS72 + Nikon D5100 (f/6, ISO200, 1/1250 sek.)
Składanka z pojedynczych klatek
Powiększony fragment z ISS i plamami
Na koniec Thomas wykorzystał Seestara jako fotoradar, co wyraźnie wpłynęło na ograniczenie prędkości i wzrost bezpieczeństwa na drodze.
Udało się zaliczyć bardzo udaną sesję, zjawisko trwało półtorej sekundy, a my spędziliśmy dwie i pół godziny łapiąc endorfiny. Kolejny tranzyt już niedługo.