LOGOWANIE | REJESTRACJA


NowościTesty ANRecenzje użytkownikówKatalog sprzętuObserwacjeArtykułyGaleria

Takahashi Mewlon 180
[RECENZJE] 2006-10-08 | Ed Kessler | źródło www.cloudynights.com


Pierwsze światło

Mewlon 180 zasługuje w pełni na reputację jakości Takahashi. Pierwsze wrażenie po rozpakowaniu: teleskop jest solidnie i pięknie wykonany. Jedno spojrzenie wgłąb tuby i lustro główne daje znać – to poważny sprzęt. Takahashi szlifuje swe lustra do dokładności 1/20 lambda!

Mimo, że seeing był fatalny, podczas pierwszej nocy z Mewlonem miałem okazję szybko spojrzeć na Saturna i Jowisza. Schłodzenie sprzętu trwało około 20 minut. Mimo, że tu w południowo-środkowej Pensylwanii wilgoć daje znać o sobie, nie miałem problemu z rosą na lustrach, mimo, że tubus był wilgotny. To zdecydowany plus dla Mewlona. Z moimi teleskopami Schmidta-Cassegrain zawsze musiałem uważać na wilgoć. Teraz ją ignoruję.

Gdy pierwszy raz skierowałem szukacz na Jowisza i spojrzałem przez teleskop nie widziałem nic oprócz gwiazd. Szukacz należało ustawić za pomocą trzech śrub dołączonym kluczem imbusowym. Ustawienie szukacza zabrało mi ok. 15 minut. Wtedy zabrałem się za Jowisza.

Stwierdziłem, że nie mogę ustawić ostrości i mimo, że widziałem trochę szczegółow na tarczy planety, widok nie był tak wyraźny jak tego oczekiwałem. Księżyce Jowisza też były trochę rozmyte - nie były punkcikami. Sprawdziłem kolimację i okazało się, że jest niedobra. Takahashi zapewnia, że sprzęt jest fabrycznie skolimowany przed wysyłką, ale w moim przypadku przyjechał „rozjechany”. Podejrzewam, że jest to raczej normalne.

Teleskop jest dostarczany z kluczem imbusowym do regulacji lusterka wtónego. Dostęp do śrub kolimujących jest przez odkręcaną osłonę lusterka wtónego. Zanim będę kontynuwać, dwie rady. Przemawia przeze mnie doświadczenie. Przede wszystkim, zanim zaczniecie coś robić z przodu teleskopu, upewnijcie się, że jest skierowany równolegle do ziemi albo w dół. W ten sposób nic nie może wpasć do środka i uszkodzić lustra głównego. Po drugie, przymocujcie sobie klucz imbusowy do kolimacji kawałkiem sznurka do ręki, co zabezpieczy go przed ewentualnym wpadnięciem do tuby. W recenzjach i komentarzach znalezionych w sieci na temat Mewlona większość chwaliła jego jakość, ale przeklinała go za konieczność precyzyjnej kolimacji, która nie jest tak krytyczna w innych konstrukcjach. Jako użytkownika refraktora te uwagi mnie zmartwiły, ale doszedłem do wniosku, że każdy teleskop z lusterkiem wtórnym będzie się sprawował źle nieskolimowany i gdy jeden teleskop łatwiej skolimować niż drugi, Mewlon nie może być trudniejszy w tym względzie od SC przy F/10.

A więc z odrobiną lęku zdjąłem obudowę lusterka wtórnego, skierowałem się na na gwiazdę 2 magnitudo i rozpocząłem procedurę kolimacji. Postępowałem według wskazówek zawartych w małej instrukcji dołączonej do teleskopu. Instrukcja ta jest dosyć lakoniczna. Kolimowałem teleskop dopóki nie zobaczyłem na Jowiszu szczegółów a jego Księżyce nie stały się punkcikami. Skolimowanie Mewlona było właściwie łatwiejsze od ustawienia jego szukacza. Jeśli mogę coś doradzić, to regulujcie małymi krokami, sprawdzając co chwilę rezultat. Stwierdziłem, też, że po kolimacji należy jeszcze raz ustawić szukacz.

I jeszcze jedna uwaga dotycząca kolimacji: w pochmurną noc zdecydowałem się sprawdzić ją za pomocą kolimatora laserowego. Ustawiłem kolimację tak, aby wychodzący promień lasera powracał w to samo miejsce. Następnej pogodnej nocy, gdy sprawdziłem kolimację na gwieździe, okazało się, że jest zła. Okazało się, że dla Mewlona metoda laserowa jest mało precyzyjna. O wiele łatwiej skolimować go na gwieździe, a raz wyregulowany sprzęt trzyma ustawienia dość długo.

Gdy skolimowałem lustra, skupiłem się na „teście gwiazdowym”. Byłem bardzo zadowolony, gdy zobaczyłem podręcznikowe krążki dyfrakcyjne dla teleskopu z obstrukcją centralną. Był to jeden z tych momentów, w których powiedziałem do siebie „extra!”, i wiedziałem, że Mewlon będzie sprawował się dobrze.

Po wszystkich tych zabiegach skierowałem teleskop znów na Jowisza, który zaskoczył mnie ilością widocznych szczegółów. Wielka Czerwona Plama była dobrze widoczna, widziałem też detale na północnym i południowym pasie równikowym. Były też ślady pasów w regionach polarnych. A to była przecież noc kiepskiego seeingu! Następnie obserwacje Saturna, M13, M57 i Albireo również wypadły świetnie! M13 pięknie rozdzielona! Widziałm też szczegóły w M57. Kontrast pomiędzy żółtym a niebieskim składnikiem w Albireo był cudowny. Mewlon dostarczył najlepsze widoki planet z teleskopów, które do tej pory używałem. Następnej nocy skierowałem go na pięciodniowy Księżyc, lecz seeing był łaby (3-4/10). Mimo to z łatwością rozdzieliłem Rima Petavis, Rima Janssen i widziałem śliczne detale w Vallis Rheita. Zamierzam czerpać sporo radości z obserwacji Księżyca tym sprzętem. Niestety przez dwa tygodnie było pochmurnie i deszczowo, więc nie miałem okazji popatrzeć sobie na inne obiekty. Jestem też ciekawy, co pokazałby w takim razie Mewlon 210… Jednak za cenę pokoju w domu, nie kupię go. Przynajmniej na razie.




poprzedni rozdział | następny rozdział


Spis treści

1. Tytułem wstepu
2. Parametry
3. Dostawa
4. Pierwsze światło
5. Więcej szczegółów
6. Historia z bino
7. Obrazy w szerokim polu
8. Podsumowanie


Brak komentarzy do bieżącego wątku!


Możesz dodać swój komentarz po zalogowaniu.


Wszystkie prawa zastrzeżone / All rights reserved
Copyright © by Astronoce.pl | Design & Engine by Trajektoria